poniedziałek, 02 lipiec 2018 00:00

Puchar porozumienia kół 2018 (spławik) - relacja

Oceń ten artykuł
(1 głos)

Raz na kilka lat przypada naszemu Kołu organizacja imprezy nietypowej, nietypowej dla nas konkretnie. Jest to Puchar Porozumienia Kół w dyscyplinie... spławikowej.  Organizacja przypada kolejnym kołom co rok, przechodnio. Dotychczas organizowaliśmy tą imprezę jeden raz jeśli dobrze pamiętam z pomocą Kolegi Andrzeja Dziuby. Tym razem, dzisiaj w niedzielę 1 lipca, ogarnąć temat pomogli nam Koledzy z Koła Rafineria Jasło, a szczególnie Kaziu Zięba i Wiesław Zieliński, który zgodził się pełnić funkcję sędziego głównego. Obu Kolegom na samym początku serdecznie dziękuję.

Tak więc z samego ranka po zamknięciu listy startowej i krótkiej odprawie zawodnicy udali się na wyznaczone wcześniej stanowiska. Tu warto wspomnieć że warunki oferowane przez staw nr 1 dla części zawodników były trudniejsze.  Brzeg wyznaczony do zawodów ledwo mieścił 30 zawodników z pięciu Kół (Koło Klimkówka nie brało tym razem udziału w zawodach), na dodatek stali bywalcy łowiska Siepietnica wiedzą że staw w swoim bliższym rogu jest niewspółmiernie płytszy w stosunku do drugiego. Kto miał więcej szczęścia w losowaniu znalazł głębszą wodę kto mniej - płytszą... przynajmniej teoretycznie.

W sumie okazało się że obawy związane z płytką wodą nie do końca odzwierciedlały się w wynikach. Warto przeanalizować wyniki mając świadomość że im wcześniejszy numer stanowiska tym głębsza woda. Dużo większym problemem były wąskie stanowiska ograniczane często roślinnością nadbrzeżną co przy dużym wietrze, który nam towarzyszył stawiało dość wysokie wymagania techniczne. Osobiście chodziłem do pasa w wodzie wyciągając z wody na wprost stanowiska Daniela Wrony solidny korzeń.

Zawody trwały równe cztery godziny i jakimś cudem zdążyły odbyć się przed popołudniową ulewą. Od początku jasne było że pośród 30tu zawodników kilku radziło sobie lepiej niż inni. Mowa tu o Koledze Jakubie Drożdżu,  naszym Koledze z Koła - Danielu Bugno oraz Januszu Rączce. Dla mnie osobiście widok wędek z których każda przekraczała długością łączną długość wszystkich moich muchówek był dość egzotyczny. Okazało się jednak że... długość nie ma znaczenia. Ryby łowiono daleko od brzegu, wędkami  odległościowymi i na mój gust to był klucz do sukcesu.

Co do przynęt to chyba wszyscy bazowali na białych robaczkach i pince, na temat zanęt się nie wypowiadam bo tworzone w niemal alchemicznych laboratoriach zapewne różniły się tajemnymi dodatkami. Zapewne każdy zawodnik był pewien, że ma tą najlepszą i chyba o to chodzi. Ktoś zdradził mi że duże znaczenie miał dodatek ochotki w zanęcie, czy to prawda? Nie wiem.

A teraz słowo o wynikach. Otóż nieprzyzwyczajone do takich ilości ryb w siatce ucho aż prosiło się o specjalne premie za wrażenia akustyczne. Kilka kilogramów ryby trzepoczącej się w siatce wydawało dźwięk miły dla ucha każdego łowcy - mojego też. A były w siatkach głównie leszcze, niektóre bardzo ładne, poza tym sporo płoci i uklei. Ozdobą zawodów był karp którego oszukał nasz kolega Daniel Wrona. Generalnie kilku zawodników przegrało na zawodach z dużą rybą - jak choćby Kolega Dawid Roman któremu jakaś łódź podwodna odpłynęła z całym zestawem...

Tak więc po zważeniu dorobku wszystkich zawodników wyłoniliśmy zwycięzców. I tak w klasyfikacji indywidualnej pierwsze miejsce zajął wspomniany Kolega Jakub Drożdż - gratulacje! Notabene, obserwowałem przez chwilę jak zwycięzca nęcił - zanętę podawał z dokładnością do 10cm od spławika na odległościówce. Ta iście snajperska dokładność mówiła od razu: „to jest profesjonalista". Kolega za pierwsze miejsce otrzymał wędzisko matchowe.

Kolejne miejsce, z prawdziwą przyjemnością mogę to napisać zajął reprezentant naszego Koła Kol Daniel Bugno - brawo! Nagrodą był kołowrotek. Miejsce trzecie przypadło Koledze Januszowi Rączce, za co w nagrodę otrzymał profesjonalną siatkę (do której wszedłbym razem z całą swoją rodziną). Mam nadzieję, że będzie zapełniał ją rybami na każdych zawodach. 

W klasyfikacji drużynowej nasze Koło odniosło wielki sukces. Drużyna w składzie Sandra Kuszela-Bugno, Daniel Bugno i Daniel Wrona zajęła... pierwsze miejsce! Moim skromnym zdaniem motywująco zadziałała na drużynę przedstawicielka płci pięknej. Jest to zupełnie zrozumiałe i czuję że z Koleżanką Sandrą każda drużyna skazana byłaby na zwycięstwo. Poza tym obserwując starty tej drużyny w poprzednich kilku zawodach (wyniki indywidualne całej trójki)  było dla mnie jasne że prędzej czy później wygrają - są po prostu profesjonalistami.  GRATULUJĘ!

Kolejne miejsca zajęły drużyny Koła Rafineria w składzie Stanisłąw Gorczyca, Tomasz Nawrocki, Dawid Roman oraz Koła Jasło II w składzie Sławomir Poręba, Wojciech Wierzbicki, Andrzej Tyrcha. Wszyscy zwycięzcy otrzymali pamiątkowe puchary i wszystkim serdecznie gratuluję wyników! Po zakończeniu zawodów był oczywiście grill. Kochani, na koniec chciałbym podziękować jeszcze Kołu PZW Biecz za udostępnienie pięknego, zadbanego i rybnego łowiska, a także za pomoc organizacyjną.  Dziękuję wszystkim uczestnikom za przemiłą atmosferę i zawsze uśmiechnięte buzie. Do zobaczenia na następnych zawodach!

Czytany 4828 razy Ostatnio zmieniany środa, 23 styczeń 2019 21:00