Słyszałem od kolegów jak trudno złowić amurka na stawie 1 Kobylanka, postanowiłem postawić na śliwki węgierki, nęcenie zacząłem od soboty 29 sierpnia w wodę poszło ok 4 kg. Łowienie zacząłem od wtorku na noc, wrzuciłem jeszcze ok 2 kg i łowienie, pierwsze delikatne brania miałem ok godz 21:30 ale niestety były tylko puste zacięcia. Rano spakowałem się i do pracy, powrót ok 17 na łowisko, w wodę poszło ok 2 kg śliwek rozłożyłem wędki i czekałem, ok 21:45 dźwięk sygnalizatora podrywa mnie, zacinam i siedzi, po ok 5 min jest przy brzegu, 2 krotne próby zapędzenia go do podbieraka nie dają rezultatu dopiero przy trzecim razie udało sie, już miałem wyciągać podbierak gdy amurek wyskoczył i tylko było słychać głos urywanego przyponu, miał ponad metr. Trudno.
Rano pakownie i do pracy, powrót wieczorem. przez dwie noce puste zacięcia. W piątek ok 19 delikatny ruch sygnalizatora zacinam po krótkim holu zdziwienie... karaś i to jaki 2,170 kg 41,50 cm na śliweczkę. Ostatnia noc sygnalizator milczy, Polacy remisują. Ok 3:40 dźwięk sygnalizatora zrywa mnie z samochodu zacinam jest, po holu ok 15 min amurek ląduje w podbieraku, wyrywam córę ze snu, mierzymy: 95 cm waga 13,00 kg oczywiście śliweczka, córeczka Ewelinka choć trochę zaspana robi zdjęcia buziak i do wody. W sumie do wody wrzuciłem ok 17 kg śliwek, warto było siedzieć przez 5 nocy z rzędu.
https://pzwgorlice.pl/index.php/aktualnosci/item/52-dar-i-amury-na-stwach-w-kobylance#sigProIdaa6d84ab67