Wyświetlenie artykułów z etykietą: szczupak
Klimkówka - era sandacza
Ten trzystu hektarowy zbiornik został oddany do użytkowania w 1994 roku, od tego czasu byliśmy świadkami naturalnych przemian zachodzących w tej wodzie, które są podobne dla procesów zachodzących niemal wszystkich zaporówkach w Polsce. Za sobą mamy już eksplozję populacji szczupaka, charakterystyczną dla pierwszych lat po zalaniu zbiornika, kiedy to podwodne łąki stały się znakomitym naturalnym żerowiskiem i miejscem tarła tych cętkowanych drapieżników. Stopniowy zanik roślinności podwodnej a także cykliczne wahania poziomu wody związane z funkcjonowaniem elektrowni wodnej w znacznym stopniu utrudniają naturalny rozród tych ryb i jedynie systematyczne zarybienia stanowią uzupełnienie pogłowia tego bardzo cennego z wędkarskiego punktu widzenia gatunku. W połowach wędkarskich dominują egzemplarze średniej wielkości. Surowa linia brzegowa i częste niżówki powodują że te naprawdę duże, samotne sztuki są zwłaszcza z brzegu trudne do wytropienia. Najczęściej zajmują stanowiska w toni, i na stokach podwodnych górek. Szansę na dobre połowy tej ryby z brzegu dają natomiast okresowe przybory poziomu wody, kiedy to ryby zbliżają się do brzegów i wśród zatopionych drzew znajdują kryjówki i mnogość pokarmu. Warto zwrócić uwagę na piękny, „piaskowy” kolor tutejszych szczupaków, który stanowi doskonały kamuflaż w często mętnej wodzie jeziora i wśród głazów stanowiących ich bazę wypadową.
Podobnie jak w przypadku szczupaka tak i czasy gdy polujące stada okoni ”gotowały wodę” na znacznym obszarze i przyciągały, zwłaszcza na podlodowe wędkowanie, amatorów połowów tej ryby z odległych nieraz zakątków Polski także mamy już chyba za sobą. Nie oznacza to jednak że przy odrobinie szczęścia „garbusków” nie można i teraz nieźle połowić, zwłaszcza że na Klimkówce ryba ta nie karłowacieje i można liczyć tu ciągle na złowienie prawdziwie rekordowego egzemplarza. Przy poszukiwaniu okoni warto pamiętać, że ryba ta lubi mieć „dach nad głową” i często wychodzi do przynęty spod okapu złożonego z gałęzi. Zdarza się, że penetruje także dość nieciekawe na pierwszy rzut oka płaskie blaty, gdzie zwłaszcza wczesnym rankiem i o zmierzchu zapuszcza się podążając za stadami uklei.
Do miana legendy Klimkówki urastają natomiast tutejsze trocie, którymi zbiornik był w początkach użytkowania zarybiany. Mimo tego że introdukcji tej ryby zaniechano już wiele lat temu to efekty tych zarybień pozostają w wodzie do dnia dzisiejszego a nadzieja na spotkanie z jeziorową trocią, której waga może przekraczać obecnie 10 kg spędza sen z powiek wielu przyjeżdżającym tutaj wędkarzom. Warto jednak pamiętać, że spotkanie z taką trocią a jej udany hol to dwie różne sprawy i biorąc pod uwagę rozmiary tych ryb a także ich niewiarygodną siłę to szczęśliwe lądowanie troci jest nie lada wydarzeniem, weryfikacją zarówno wędkarskich umiejętności jak i staranności w doborze sprzętu.
Dno jeziora kryje też takie niespodzianki - stara piwnica odsłonięta przez niżówkę.
Podwodne karczowiska, zatopione elementy infrastruktury (mostki, drogi), pozostałości zalanych budowli, to wszystko sprawia, że drapieżnikiem którego ekspansja jest obecnie najbardziej widoczna i który znajduje na Klimkówce najlepsze warunki bytowania jest sandacz. Z dużych drapieżników to właśnie sandacze dziś niepodzielnie władają Klimkówką. Zarówno regularne zarybienia, ale także fakt, że inaczej niż szczupaki – sandacze na swoje tarliska wybierają miejsca głębokie, oddalone od brzegów i przez to zabezpieczone przed nawet znacznymi wahaniami poziomu wody, powodują wzrost liczby tych ryb. Łowi się je tutaj głownie z gruntu na martwą rybkę (zazwyczaj ukleję), jednak nie brakuje zwolenników spinningu, uzależnionych od sandaczowego „pstryknięcia” w opadającą gumę.
szmaragdowa toń - rzadki widok na Klimkówce
Łowienie sandaczy spinningiem z brzegu wymaga na Klimkówce nie lada determinacji i samozaparcia, ze względu na masę zawad, które potrafią uszczuplić niejedno pudełko z przynętami. Opracowanie dobrej miejscówki potrafi niestety sporo tu kosztować (i to dosłownie). Znacznie łatwiej łowi się z łodzi - minimalizujemy straty a co więcej mamy dostęp do wschodniej części zbiornika, gdzie przemieszczanie się po brzegu jest dość utrudnione. Łowiąc z łodzi warto jednak pamiętać o tym, że wiatr na Klimkówce potrafi dawać się mocno we znaki, zwłaszcza jesienią osiągając w porywach do 10-12 m/s i z tego też powodu szczególną uwagę należy zwrócić na zapewnienie sobie bezpieczeństwa podczas pływania. Topografia dna Klimkówki jest tak ogromnie urozmaicona, że z łódki dobrych stanowisk sandaczy można szukać niemal wszędzie a pole manewru jest tutaj nieograniczone.
Innym interesującym wędkarsko gatunkiem są klenie, które znakomicie przyrastają, i można je spotkać niemal na całym zbiorniku, nie gardzą nawet uklejami zarzucanymi z myślą o sandaczu czy szczupaku. Na Klimkówce występują także karasie i leszcze. Zwłaszcza karasie, w pierwszych latach po powstaniu zalewu zaskakiwały swoją liczebnością i rozmiarami. Dziś ilość tych ryb zmniejszyła się znacznie, jednak ciągle dają się połowić. Zwłaszcza rejony cofki zbiornika są miejscem ich bytowania. Pojawiają się także uciekinierzy z oczek wodnych i stawów – karpie. Udaje się zaobserwować "spławy" tych ryb, stają się także wędkarskim przyłowem, trudno jednak mówić tutaj o regularności połowów.
Poszukując dobrych miejscówek, ucząc się czytania podwodnej topografii zbiornika bez echosondy, warto pamiętać, że układ linii brzegowej zazwyczaj znajduje odzwierciedlenie w tym z czym mamy do czynienia pod taflą wody. Strome brzegi będą świadczyć o tym, że i pod wodą możemy spodziewać się ostro opadającego stoku, zazwyczaj obfitującego w spore głazy i załomy skalne będące miejscem przyciągającym zarówno białą rybę jak i tropiące ją drapieżniki. Natomiast przedłużeniem łagodnie opadających brzegów będzie płasko schodzące dno, które na Klimkówce często jest zamulone i przyciąga zwłaszcza gatunki takie jak karaś czy leszcz a w zwłaszcza w ciepłe letnie noce także i tropiące je sandacze.
Piękny, surowy krajobraz zbiornika, czysta woda i ryby przyciągają wędkarzy. Problemem Klimkówki jest natomiast brak pomysłu na jej turystyczne zagospodarowanie i jej niechlubny symbol, jakim stają się wszechobecne szlabany i zakazy wstępu, które w znacznym stopniu utrudniają czy też uniemożliwiają wygodny dostęp do wody czy też możliwość zwodowania sprzętu pływającego. Sytuacja jest o tyle niezrozumiała, że okoliczne gminy często podkreślają znaczenie zbiornika i jego otoczenia dla rozwoju turystyki, stanowiącego szansę dla regionu, jednak brak działań w tej kwestii przyczynia się do tego, że Klimkówka nie jest jeszcze prawdziwym magnesem przyciągającym wędkarzy i turystów, którym niewątpliwie mogła by się się stać. Kolejnym problemem są jesienne niżówki, które w ostatnich lata przybierają niepokojące rozmiary i potwierdzają bardzo ograniczone możliwości retencyjne tego typu zbiorników.
niżówka, zima 2019
To na Klimkówce rozgrywamy corocznie zawody spinningowe z łodzi pod kryptonimem: Sandacz Klimkówki. Biorąc udział w tej imprezie zawsze możesz liczyć na doskonałą atmosferę i spędzenie czasu w gronie prawdziwych pasjonatów spinningu z całej Polski. Poniżej reportaż z imprezy która miała miejsce w 2013 roku:
Siepietnica, kolejna karpiowa woda na mapie
Łowisko ma już niemal 40 lat. To 21 hektarów zalanych wyrobisk żwirowych, znajdujących się w bezpośrednim sąsiedztwie rzeki Ropy. To 6 zbiorników o zróżnicowanej powierzchni i charakterze. Od otwartego, stosunkowo dużego i łatwo dostępnego akwenu jakim jest siedmio - hektarowy staw nr 1, aż po niewielkie pełne zawad i kołków „oczka”. Wszystkie zbiorniki charakteryzuje dobra jakość wody a także dno obfitujące w żwirowe i piaskowe fragmenty, jeżeli dołożymy do tego niewielką przeciętną głębokość to mamy doskonałe łowisko ryb karpiowatych, ale łowcy drapieżników – zwłaszcza sandaczy, też znajdą tu coś dla siebie. Gospodarzem tego Łowiska jest koło PZW w Bieczu.
To właśnie drapieżniki a zwłaszcza sandacze stanowiły od początków istnienia stawów w Siepietnicy herbową rybę tego łowiska. Dziś trudno tu o dużego przedstawiciela tego gatunku, dominują egzemplarze średniej wielkości i są one łowione najczęściej metodą gruntówki z martwą rybką jako przynętą. Są też szczupaki, którymi Siepietnica jest regularnie zarybiana. Trudno tu jednak liczyć na regularne spotkania z drapieżnikami. Na pogłowie tych ryb negatywny wpływ, oprócz wędkarskiej presji mają powodzie, które okresowo przetaczają się przez stawy powodując, że część efektów zarybień migruje do rzeki.
ciągle można trafić smoka
Wydaje się, że to możliwość połowów białej ryby staje się aktualnie największym impulsem przyciągającym wędkarzy nad Siepietnicę. Zdarza się, że zwłaszcza w „długie weekendy” presja wędkujących jest tutaj znaczna. Rybami, które mogą na Siepietnicy zaskoczyć są tołpygi. Ryby te w związku z tym, że trudno je regularnie łowić, osiągają tutaj kapitalne rozmiary. Zwłaszcza w upalne, bezwietrzne dni można je podziwiać jak defilują pod powierzchnią, dość powiedzieć, że były tu już łowione egzemplarze dochodzące do 30 kg a nie ma roku w którym nie dostali byśmy informacji o złowionych rybach przekraczających 15 kg i co jest już pewną regułą w połowach tej ryby w Polsce, tak też i na Siepietnicy, te potwory zazwyczaj dają się skusić na spinning i to zarówno na gumki jak i na blaszki.
Podobnie sprawa ma się z amurami, często są w łowisku, można je obserwować tuż pod powierzchnią, ale trudniej łowić. Dobre efekty przynosi tutaj parzona kukurydza jako przynęta a także długotrwałe przygotowanie łowiska, które bierze poprawkę na stada leszczy i karasi, które dość skutecznie mogą ogołocić dno z nawet sporej ilości zanęty kładzionej z myślą o rybie większego kalibru.
amator kukurydzy odzyskuje wolność
Na Siepietnicy dobrze ma się też populacja karpi, nieźle przyrastają, ważne tylko żeby dać im szansę… Z tymi rybami sytuacja jest o tyle optymistyczna, że środowisku ludzi zafascynowanych połowami właśnie karpi udało się wytworzyć specyficzną kulturę, której szczególnym elementem jest wypuszczanie dużych, wyjątkowo cennych wędkarsko egzemplarzy. Tacy fascynaci są także na Siepietnicy i choć są jeszcze ludzie, którzy widząc wypuszczanie ryb stukają się wymownie w czoło, to jednak wydaje się że gdyby choć część zachowań propagowanych przez karpiarzy przenieść na łowców np. drapieżników to pewnie z nadzieją na duże szczupaki nie musieli byśmy jeździć do Skandynawii.
Od 2009 roku miłośnicy wędkarstwa karpiowego działają tutaj skupieni w Bieckiej Grupie Karpiowej SAZAN. Nie tylko chronią wodę, dbają o porządek na łowisku, ale także skutecznie starają się pozyskiwać pieniądze na zarybienie stawu nr 1 dużymi rybami. Staw nr 1 objęty zasadą no kill, regularnie zarybiany dużymi rybami stał się dzięki staraniom SAZANa i przychylności koła PZW w Bieczu znakomitym łowiskiem karpiowym, złowienie dziesięcio kilogramowej ryby nie stanowi tutaj sensacji a coraz częściej udaje się łowić ryby przekraczające swoją masą 15kg. To tutaj corocznie odbywają się tradycyjne „maratony” wędkarskie, które oprócz wymiaru rywalizacji w koleżeńskiej atmosferze są też swoistą „kwestą" wspierającą zarybienia tej wody. Zdarzało się już że podczas tej 4 dniowej rywalizacji waga złowionych ryb przekraczała tonę!
Wybierając się na Siepietnicę warto zwrócić uwagę także na karasia i lina. Karasie zdarzały się tu niejednokrotnie medalowe, dobrze służą im te stosunkowo płytkie i szybko nagrzewające się wody. Ze względu na urozmaicone brzegi zbiorników, znaczną ilość roślinności zanurzonej, także liny są częstym wędkarskim trofeum. „Tajną bronią” na tutejsze oliwkowe potwory są chruściki domkowe tzw. „kłódki”, ze względu na to, że organizmy te bytują licznie w stawach to są bardzo chętnie pobierane przez liny.
Podsumowując: Siepietnica to urozmaicone, zadbane łowisko, gdzie masz szansę na wędkarskie emocje. Oprócz okresów wzmożonej presji (otwarcie sezonu, długie weekendy), znajdziesz tu spokojne miejsce do biwakowania i co ważne możesz spotkać prawdziwych fanów Wędkarstwa spod znaku SAZANA, którzy zdradzą ci wszystkie tajemnice tej wody. Więcej najświeższych informacji z Siepietnicy znajdziesz w naszym serwisie w strefie SAZANA
Szczupaki na szkierach św Anny - 2010
Kolejny mój wyjazd na szwedzkie szczupaki, tym razem wiosenne, miał miejsce w dniach od 23-04 do 02-05 2010. Wybór padł na jedno z najsłynniejszych szwedzkich łowisk szczupaka - szkiery św. Anny. Przygotowania do wyprawy rozpocząłem już praktycznie w styczniu. Uzupełnianie pudełek, ostatnie zakupy sprzętowe, obmyślanie prowiantu, wszystko po to, aby już na miejscu można było się zająć wyłącznie poszukiwaniem metrowych centkowanych bandytów.
Wybór wiosennego terminu, związany był z tym, że właśnie początek sezonu daje teoretycznie największe szanse na namierzenie grubego szczupaka, który wtedy przebywa jeszcze w płytkich, porośniętych trzciną i moczarką zatokach. Same szkiery to tysiące podwodnych skał, blatów, wysp, uskoków i zatok, a więc miejsce dających ogromne pole do popisu wędkarskiej inwencji skierowanej na poszukiwanie dużych szczupaków. Lekko zasolona woda im nie przeszkadza a ogrom pokarmu (ławice śledzia, leszczy, płoci) stwarzają znakomite warunki dla bytowania drapieżników, stawiając właśnie szkiery w czołówce najlepszych szczupakowych łowisk na świecie.
Po drodze na nasze łowisko wstąpiliśmy do Vastervik, światowego centrum wędkarstwa szczupakowego, gdzie organizowane są Mistrzostwa Świata. Jest tu sklepik, w którym można zasięgnąć języka, ewentualnie dokupić kilka brakujących "drobiazgów", zabawek dla dużych chłopców :Obejrzeliśmy nowe jerki w kolorach odpowiednich na wiosenne łowy. Po przejechaniu około 300 km od przeprawy promowej, wreszcie docieramy na miejsce, załatwiamy formalności związane z wypożyczeniem łodzi, zaopatrujemy się w mapy, jeszcze szybkie rozpakowanie, przygotowanie sprzętu i wreszcie na wodę!
Wcześniejsze informacje na temat pogody, docierające przed wyjazdem do Polski, potwierdziły się miejscu. Ze względu na długą zimę temperatura wody nie przekraczała 5 stopni. W pierwszych dniach jedyną naszą nadzieją na ciepłą wodę i co za tym idzie dobre żerowanie szczupaków było połączone ze szkierami jeziorko. Na miejscu pogoda na szczęście zaczęła nam sprzyjać. Każdy kolejny dzień był coraz cieplejszy i w osłoniętych od wiatru zatokach zaczęły coraz lepiej brać szczupaki. Po dwóch dniach rekonesansu każdy z nas miał już swoje przemyślenia, i mniej więcej wypracowaną strategię. Ryby w dalszym ciągu były bardzo chimeryczne. W jeden dzień brały tylko na błystki obrotowe i wahadłowe by w kolejnym interesować się tylko perłowymi gumami.
W miarę pływania po szkierach, w rejonie oddalonym o 10km, szczupaki były już wytarte i bardzo agresywnie atakowały nasze gumy. Szczególnie upodobałem sobie dość ciekawy anty zaczepowy system, który znakomicie sprawdził się w płytkich zarośniętych rejonach. Charakterystyka łowiska wymagała poszukiwaniu często oddalonych miejsc. Dużą frajdę sprawiało nam już samo przemieszczanie się po wodzie naszymi bolidami. 30 konne silniki Yamahy pozwalały niemal fruwać po falach..
Okazało się jednak, że każdy dzień wędkowania wymagał ciągłego poszukiwania skutecznej przynęty. W ciągu tygodnia wędkowania potwierdziło się, że nie ma jednego uniwersalnego i zawsze skutecznego killera. Trzeba ciągle szukać, eksperymentować. Pomimo dobrego terminu wyprawy, to jednak późna w tym roku wiosna, występowanie w łowiskach dużych ilości śledzi, zaowocowały brakiem brań naszych kochanych metrówek, które tak na prawdę są wymarzonym celem wyjazdów na szwedzkie, szkierowe łowiska. Pozostaje mieć nadzieję, że zdobyte doświadczenie pomoże w następnych wyjazdach.
https://pzwgorlice.pl/index.php/aktualnosci/itemlist/tag/szczupak#sigProId6699a14e6e
Zarybienia naszych wód
Jest nam niezmiernie miło poinformować kolegów wędkarzy, że w ostatnim czasie miały miejsce liczne zarybienia naszych wód:
- zarybienie karpiem stawów w Siepietnicy - Karpie powyżej 50cm, wpuszczono 257kg
- zarybienie rzeki Ropy świnką
- zarybienie rzeki Ropy Pstrągiem
- zarybienie jeziora Klimkówka szczupakiem - brak szczegółów gdyż zarybienia dokonywało Koło "Pstrąg"
Przy zarybieniach pomagali: Grzegorz Grzywacz, Łukasz Kipiel, Marian Wrona, Krzysztof Liana. Wszystkim za pomoc bardzo dziękujemy.
Zdjęcia z zarybień prezentujemy poniżej:
https://pzwgorlice.pl/index.php/aktualnosci/itemlist/tag/szczupak#sigProId2d5f1b4680
Szczupak 91cm na zawodach!
Oczekiwanie na kolejne zawody GP było szczególnie uciążliwe, zwłaszcza dla tego, że dla wielu z nas był to okres rozbratu ze spinningiem! Fatalna pogoda od początku sezonu na drapieżniki odstręczała a często uniemożliwiała wyjście nad wodę. Niedawna powódź, która zanieczyściła zbiornik w Rożnowie wpłynęła na naszą decyzję o zmianie miejsca rozgrywania zawodów, wybór padł na 30 hektarową żwirownię w Starym Sączu. I dziś pogoda nas nie rozpieszczała, zaczynaliśmy i kończyli w deszczu, który momentami był dość intensywny. Na starcie stanęło dziewięciu klubowiczów, sądząc po ich nastawieniu, niewiele mogło by się zdarzyć sytuacji, które dały by radę zniechęcić ich do wędkowania, nieobecnych także w większości należy potraktować jako usprawiedliwionych.
Podczas samych zawodów było wszystko - czyli ryby, brania, nieudane hole... emocji nie zabrakło, ale prawdziwą sensację wśród wędkujących wywołał fantastyczny szczupak złowiony przez Piotrka Zaperta! taki okaz na zawodach to mistrzostwo świata! 91 centymetrowa ryba to wspaniałe trofeum, ale złowienie takiego okazu na zawodach(!) to wielka sztuka i rzadkość Zaprocentowała tutaj znajomość wody, zimna krew podczas holu i oczywiście szczypta wędkarskiego szczęścia. Piotr przetestował naszą punktację, którą trzeba będzie zmodyfikować, tak by następnym razem nie zabrakło skali :) Jeszcze raz serdeczne gratulacje!Punktowaliśmy szczupakami, i rodzynkiem okoniem. Szkoda kilku ryb, które spadły. Zwłaszcza końcówka zawodów obfitowała w "spinki".
Ostatecznie wynik dzisiejszej rywalizacji to:
I Piotr Zapert 1500pkt
II Marek Lenard 1050pkt
III Maciej Cisowski 700pkt
IV Łukasz Klara 230pkt
Dziękujemy wszystkim za przybycie, kapitalną atmosferę i sportową rywalizację. Do zobaczenia nad wodą!
https://pzwgorlice.pl/index.php/aktualnosci/itemlist/tag/szczupak#sigProId46a6d0060b
Zarybienie szczupakiem - Klimkówka listopad 2012
W dniu 15-11-2012 Klimkówka została zarybiona wyrośniętymi szczupakami (150kg). Zarybienie zostało sfinanosowane ze środków naszego Koła.
Dziękujemy wszystkim Kolegom z Koła Miasto i z grupy Galspin za zaangażowanie w akcję. Pokazaliście, że zarybienie nie sprowadza się dla Was do "wyspania" ryby byle szybciej i wygodniej. Rozdysponowanie ryby łódkami, w nocy, wymagało sporo pracy, ale po raz kolejny udowodniliście, że naprawdę Wam zależy! A jak coś robicie to zawsze stajecie na wysokości zadania! Wielkie Dzięki!
Więcej zdjęć w galerii poniżej. Nie są one zbyt dobrej jakości, ale pokazują w jakich trudnych warunkach odbywało się zarybianie.
https://pzwgorlice.pl/index.php/aktualnosci/itemlist/tag/szczupak#sigProIdfe94fd9349
Zarybienia szczupakiem - Klimkówka 13 listopada 2013
Wczoraj (13 listopada) trafił do Klimkówki szczupak (narybek jesienny) w ilości 300kg, do tego udało się dołożyć z kwoty pozyskanych z odszkodowań 40kg. Dziękuję Kolegom z naszego Koła za udostępnienie dwóch łodzi z osprzętem w celu dokładnego rozprowadzenia sporej części ryb wzdłuż brzegów zbiornika.
Ryba była w dobrej kondycji, więc wszyscy mamy nadzieję, że będzie z niej być pożytek.
Szczupak i okoń - zarybienia Kobylanki listopad 2016
Kiedyś był sazan a dziś pora na szczupaka i okonia. Wpuściliśmy szczupaki o średniej długości 30cm w ilości 30 kg na staw nr 1 (około 100-120szt). Do obydwu stawów trafiło natomiast 200 kg okonia 3 latka (15-20cm). Pomimo niewielkich strat w obu gatunkach, stawy zyskały sporo ryby. W tym roku postaramy się dokupić jeszcze karasia i będzie zapowiadany już wcześniej sandacz.