W języku kulturalnych ludzi trudno znaleźć słowa dosadnie opisujące naszą złość po ujawnieniu dewastacji łowiska w Kobylance, które miało miejsce w ostatnim czasie.
Zniszczone ławeczki, skradziona tablica informacyjna na zimochowie, dewastacja znaku zakazującego wjazd na groblę...
Słyszymy utyskiwania na brak ryb w naszych wodach, marzy nam się rybność podobna do skandynawskich łowisk... a poszanowanie własności? szacunek dla pracy innych? kultura społecznego współżycia? pozostawiam bez komentarza :(